Dzień czwarty - Szeged, dyskoteka

 Pogody niestety nie da się kontrolować, a szkoda. Czasem przydałoby się trochę więcej słońca, by dzień stał się lepszy. Jednak my, mimo chmur i opadów, choć na chwilę postanowiliśmy wyrwać się z pokoi by coś zobaczyć. Dziś na celownik padła Katedra Segedyńska. Nie ma co tu dużo mówić- wszyscy oniemieli z zachwytu po przekroczeniu jej progu. Wewnątrz dało się czuć Bożą obecność, co jeszcze uwydatniało lekko przygaszone światło i wszechogarniająca cisza. Nikt nie śmiał odezwać się trochę głośniej- tak działają na ludzi mury tej katedry. 

Poranek spędzony na małym spotkaniu z segedyńską architekturą i sztuką, a wieczór bogaty w zabawę i tańce.

Dziś odbyło się rozdanie upominków między grupami. Dzieliliśmy się rzeczami, jedzeniem i napojami typowych dla krajów poszczególnych grup. Węgrzy podarowali nam piękne, ręcznie robione cukiernice oraz ich słynne wino, Hiszpanie przywieźli cydr i kozi ser, a my... krówki i ptasie mleczka. Na całym świecie nie znajdziecie tych przysmaków, więc jest się czym chwalić! Czas umilili nam węgierscy tancerze towarzyscy, próbujący niektórych z nas nauczyć podstawowych kroków. Niektórym się powiodło, innym nie, ale wszyscy starali się jak mogli dzięki czemu było dużo śmiechu. 

Na koniec chwila oderwania od codzienności- wspólna dyskoteka. Najlepiej oczywiście bawili się najmłodsi :)

 

A.M.

Dzień czwarty - Szeged, dyskoteka
Dzień czwarty - Szeged, dyskoteka
Dzień czwarty - Szeged, dyskoteka
Dzień czwarty - Szeged, dyskoteka
Dzień czwarty - Szeged, dyskoteka
Dzień czwarty - Szeged, dyskoteka
Dzień czwarty - Szeged, dyskoteka
Dzień czwarty - Szeged, dyskoteka

Przejdź do góry strony